Inhalacja to nic innego, jak wdychanie pary wraz z aromatem ziół leczniczych. Do inhalacji możemy użyć specjalnego sprzętu – inhalatora lub nebulizatora, ale także tradycyjnie miski z gorącą wodą i zarzuconym na głowę ręcznikiem. Efekt będzie ten sam – swobodne oddychanie i natychmiastowo mniejszy ból. Przyznam szczerze, ze ślęczenie nad miska nie należy do najprzyjemniejszych. Strasznie nie lubię tej skraplającej się pary na twarzy, więc zaopatrzyłam się w nebulizator, który sprawia, że drogi oddechowe odtykają się szybciej i oczyszczają się w bardziej efektywny sposób.
Nebulizator to specjalne urządzenie, które za pomocą sprężonego powietrza lub ultradźwięków rozbija wlane do niego
lekarstwo lub roztwór czy napar na mikroskopijne cząsteczki, a następnie rozprasza w postaci
delikatnej mgiełki, widocznej gołym okiem. Tę mgiełkę chory wdycha
podczas zabiegu, a unoszące się w niej cząsteczki preparatu z każdym
wdechem są transportowane w głąb układu oddechowego.
Inhalacja przy użyciu nebulizatora jest łatwa do wykonania. Jej wielką
zaletą jest fakt, że można ją wykonać także u małego dziecka, ponieważ do tego rodzaju inhalacji nie jest wymagana
koordynacja wdechowo-wydechowa. W dodatku zastosowana odpowiednio
wcześnie może nawet pozwolić choremu uniknąć konieczności brania
antybiotyku, a na pewno skróci czas trwania choroby. Od tradycyjnych
inhalacji różni ją także to, że chory wdycha nie gorące opary substancji
leczniczej, ale chłodną mgłę.
Ja zazwyczaj stosuję napary ziołowe lub dodaję do wody olejki eteryczne :)
Możemy wykorzystać takie zioła jak:
- rumianek – ma również działanie przeciwzapalne;
- tymianek – ułatwia odkrztuszanie;
- mięta pieprzowa;
- szałwia;
Mój nebulizator to Diagnostic Econstellation Plus. Jego dokładne dane techniczne możecie przeczytać na stronie Diagnosis <klik> Jest to nebulizator przystosowany do pracy ciągłej, który ma funkcje, a raczej elementy pozwalające na regulację wielkości cząsteczek w zależności od tego jaką partię chcecie inhalować. Jestem z niego niesamowicie zadowolona, bo pozwala mi na oczyszczenie zatok z zalegającej wydzieliny znacznie łatwiej i przyjemniej aniżeli tradycyjna "parówka" nad garnkiem.
Aby wspomóc organizm i podnieść jego odporność stosuję także preparat z witaminą D i K. O tym, ze warto się suplementować tymi składnikami usłyszałam od koleżanki w pracy. Do niedawna myślałam, że dzieci powinno się w ten sposób wspomagać i osoby, które maja problemy z gęstością kości, a tu się okazało, że w naszej strefie klimatycznej większość osób ma niedobór witaminy D. Wpływa ona nie tylko na nasze kości, ale także na odporność, prawidłową pracę mięśni i samopoczucie. Rzeczywiście od kiedy biorę ten suplement częściej wstaję z łóżka prawą nogą ;) Więcej informacji na temat tego konkretnego preparatu znajdziecie TUTAJ
Taki oto jest mój sposób na walkę z wiosennym wiatrem i dokuczliwymi zatokami. Jak się nie chciało za dzieciaki nosić czapki bo obciach, to teraz trzeba cierpieć. A jak Wy sobie radzicie z zatokami?
Buziaki
Ada
Ada
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz